#32 Echoes

 Ten wpis chciałbym poświęcić genialnej suicie rockowej Echoes zespołu Pink Floyd z 1971 roku. Jest to niezbicie mój ulubiony utwór muzyczny, który towarzyszy mi już od wczesnego dzieciństwa. Moje odczucia z nim związane dobrze opisują słowa Tomasza Beksińskiego:

Tego utworu należy słuchać z zamkniętymi oczami. Wydaje mi się, że wytwarza on wtedy taki nastrój, w którym możemy uwolnić podświadomość. I gdy dochodzi do kulminacji, zanim jeszcze powróci partia wokalna pod koniec, będziemy mieć wrażenie, że jesteśmy bardzo blisko z czymś... z czymś pięknym i z czymś zarazem bardzo smutnym i że to coś będzie jak gdyby tuż przy nas. Wystarczy wyciągnąć rękę, będzie nam się wydawało, że znamy odpowiedzi na wszystkie pytania, a potem okaże się, że nie pamiętamy i nie wiemy zupełnie nic.



Umowny ale dosyć trafny podział piosenki na różne części dokonany przez internetową społeczność. Osobiście najbardziej lubię  Sekcję Odrodzenia (The Rebirth Section 15:13-18:13)



Układ piosenki przypomina mi też klasyczną podróż bohatera: narodziny-przygoda-kłopoty/śmierć-odrodzenie-transformacja-powrót.


W szczególności lubię słuchać tej piosenki w czasie drzemki, będąc na granicy snu i jawy, ponieważ jest bardzo sugestywna dla wyobraźni i wywołuje ciekawe hipnagogi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Najtrafniejsza prawda o umyśle?

#48 Ken Wilber, One Taste - ulubione fragmenty

#53 Ślepcy i słoń - ulubione fragmenty