#26 Neuro-buddyzm #1

Kiedy wsłuchuję się uważnie w swój głos wewnętrzny, zauważam, że... nie jest to jedyny głos, jaki mogę tak usłyszeć. Mój wewnętrzny monolog jest raczej polifoniczny niż monofoniczny.  Proces kognitywny w naszym "mokrym komputerze" nie jest czysty, ale jest zanieczyszczony przez liczne szumy, które, będąc zwykle nieuświadomione, mają duży wpływ na nasze samopoczucie. Każda myśl pociąga za sobą analogie, konotacje, które dają kontekst naszym doświadczeniom. Ślepy proces, jakim jest ewolucja, ukształtowała nasze mózgi w ten sposób - bazując na ograniczonych materiałach, kierując się nie logiką prawdy, a logiką przetrwania, oraz posługując się metodą prób i błędów. Wszystko to owocuje tym, że nasze sieci neuronowe są dosyć chaotyczne ("neuronowe spaghetti"), a na poziomie naszego "interfejsu użytkownika" przedstawia się to jako chaos myślowo-uczuciowy.

Graficznie wyobrażam to sobie w ten sposób:

To dlatego nasze nastroje, kompleksy, błędne opinie mają taką dużą bezwładność. Nie wystarczy samo zaakceptowanie właściwego poglądu na życie, ale trzeba również poradzić sobie z cieniem poprzedniego myślenia. 

Słusznie zauważają buddyści, że medytacja i uważność (mindfulness) mogą przyczynić się do poprawy jakości naszego świadomego doświadczenia. Są to czynności, dzięki którym można "przeprogramować" swoje sieci neuronowe tak, żeby zmniejszyć te podprogowe szumy lub dostroić sieci do bardziej pogodnych częstotliwości. Zwykle trwa to miesiącami/latami, ale wydaje mi się że warto podjąć ten wysiłek. Wszystko to jest możliwe dzięki neuroplastyczności, które może działać zarówno na naszą korzyść, jak i niekorzyść. Dlatego też tak ważne jest, co myślimy, słuchamy, oglądamy.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Najtrafniejsza prawda o umyśle?

#48 Ken Wilber, One Taste - ulubione fragmenty

#53 Ślepcy i słoń - ulubione fragmenty