#9 Myślący Ocean to my
Fragment książki Johna Horgana pt. Mind-Body Problems...
W głębi ducha Christof Koch wierzy, że nasze dociekania w celu samopoznania nigdy się nie skończą. Może właśnie dlatego namawiał mnie w Seattle do przeczytania "Solaris" Stanisława Lema. Kiedy wróciłem do domu, przeczytałem tę powieść, oryginalnie wydaną po polsku w 1961 roku. Jest to, jak się wydaje, historia o ludziach, którzy na planecie Solaris spotykają obcą świadomość w postaci myślącego oceanu. Ale "Solaris" w rzeczywistości opowiada o obcości nas samych. Kelvin, narrator, jest tak samo zaszokowany własnym umysłem, jak oceanicznym umysłem Solaris. Nie jest pewien, co jest rzeczywiste, a co nierzeczywiste, nie wie, czy śni, wyobraża to sobie czy postrzega.
Jednym z rozdziałów tej książki jest historia "solarystyki", naukowych wysiłków w celu zrozumienia myślącego oceanu. "Kolejne lata obfitowały w teoretyczne modele żyjącego oceanu, każdy z nich był wysoce złożony i oparty na biomatematycznych analizach. (...) Trzeci okres cechował się upadkiem tego, co było uważane za konsensus wśród uczonych. Pojawiły się różnorodne szkoły, które często zwalczały się nawzajem."
Ten fragment, napisany w komunistycznym kraju we wczesnych latach 60., jest dokładnym opisem eksplozji paradygmatów współczesnej neuronauki, w której Koch odgrywał główną rolę. Kelvin, narrator, gorzko nazywa solarystykę "substytutem religii w epoce kosmicznej. To wiara ubrana w płaszcz nauki." Rozmyśla: "Istoty ludzkie wyruszyły w celu spotkania obcych światów, obcych cywilizacji, bez pełnego poznania swoich ukrytych zakamarków, ślepych zaułków, szybów studni, ciemnych zabarykadowanych drzwi".
Tak, nasza przestrzeń wewnętrzna jest tak samo nieskończona, jak przestrzeń kosmiczna. Jaźń jest dziurą, martwym punktem w centrum każdego światopoglądu. Jeśli spojrzymy niezachwianie w głąb siebie, przepełni nas to, co Sokrates nazwał „dziwnym pomieszaniem”. Zobaczymy się jako zaskakujący, niepoznawalni, obcy, dziwni. (...) Rzadko widzę, naprawdę rzadko widzę dziwność. Tak bardzo pochłaniają mnie moje trywialne schematy i kłopoty, że przyjmuję rzeczywistość za pewnik. Ale kiedy czytałem Solaris, znowu ogarnęło mnie to stare wyobcowanie.
Komentarze
Prześlij komentarz